O OPOWIADANIU

To opowiadanie będzie kolejnym eksperymentem. I nie wiem, czy nie będzie najtrudniejszym eksperymentem, choć sądziłam to samo o każdym, jakie zaczynałam pisać. Chyba zawsze tak jest, kiedy mierzymy się z nieznanym. Zmierzę się więc przede wszystkim z wyzwaniem nieujawniania przedwcześnie zakończenia. Wiem, że teoretycznie nigdy go nie ujawniłam, ale umówmy się, zawsze było dwóch głównych bohaterów i jedynym pytaniem pozostawało, czy będzie im dane dobre zakończenie, czy nie. Nie tym razem.
Przyznaję, że jest to koncepcja, która kusiła mnie od dłuższego czasu. Jeden bohater i nieokreślona liczba osób wpadających w jego życie, czasami znienacka, czasami z wielkim hukiem, a czasami wślizgujących się w nie dyskretnie i ledwie zauważalnie. Oczywiście epickie historie miłosne są fajne, a ja mam tendencję do patrzenia na świat przez ich pryzmat, bo sama jestem ofiarą jednej z nich, ale nie oszukujmy się, nie są one też aż tak częste. O wiele częściej życie wygląda tak, że gubimy się w nim, szukając desperacko swojego miejsca. Tym razem pytanie będzie brzmiało, czy zostanie ono odnalezione.
Stęskniłam się za pisaniem typowej obyczajówki, bo mam wrażenie, że emocjonalnie dają one największe pole do popisu i nie ma w nich niczego, co odwracałoby uwagę od wewnętrznych rozterek, a one zawsze były najbardziej zajmującą dla mnie częścią fabuły. Będzie dużo miłości, zarówno tej prawdziwej na całe życie, nieudanej, ale pozostawiającej miłe wspomnienia, jak i zakończonej kompletnym fiaskiem. Będzie też dużo poszukań i odkrywania samego siebie. Po raz pierwszy może być dużo środowiska LGBT jako takiego. I dużo przygód, ale tym razem już bez strzelanin.
Chciałabym przedstawić Wam tutaj pewne specyficzne środowisko, w które główny bohater będzie się powoli wdrażał. Jest to kolejna rzecz, która kusiła mnie od jakiegoś czasu i myślę, że będzie ciekawym doświadczeniem, bowiem w pewnym sensie sama do tego środowiska należę. Tego jeszcze nie było. Nie jestem prawnikiem jak Kuba ani muzykiem jak Oliwer, nigdy też nie byłam w mafii jak Aleks. A teraz będę poniekąd pisać o rzeczach, z którymi stykam się na co dzień. Postaram się nie przechylać ani w stronę krytykowania, ani gloryfikowania tego środowiska, opiszę je tak, jak je widzę i pozwolę ocenić zarówno Wam, jak i bohaterom.
Wracam z rozrzewnieniem do narracji pierwszoosobowej. To już będzie historia pisana wyłącznie z punktu widzenia jednej postaci i mam nadzieję, że z przyjemnością razem ze mną posiedzicie w jego głowie. Właśnie to, o czym zamierzam pisać, przygnało mnie do Warszawy, dlatego i głównego bohatera wrzucam w ten sam wir. Ja zdołałam się w nim odnaleźć. Zobaczymy, jak pójdzie jemu.

1 komentarz:

  1. a ja tylko powiem, że od jakiegoś czasu chciałam coś takiego przeczytać

    OdpowiedzUsuń